czwartek, 13 września 2012

Nie chcą Monderii w Budapeszcie

Monderyjska wyspa frunie w stronę macierzystego Elderlandu.
Głośno się ostatnio zrobiło na arenie międzynarodowej o księstwie monderyjskim. Niestety, nie za sprawą niezapomnianych górskich widoków, modnych hanzyjskich klubów czy naszych pięknych dziewcząt. Dzieje się tak z powodu trwającego właśnie zjazdu w Budapeszcie, na którym niezaprzeczalne autorytety z obszaru całego Kontynentu Wschodniego (z wyjątkiem naszego półwyspu, który zapewne przez przypadek czy towarzyską gafę został pominięty) planują dyskutować podobno m.in. nad uznaniem Księstwa Monderii za martwe i usunięciem go z Kontynentu Wschodniego. Niestety, nasi korespondenci nie zdołali dowiedzieć się w jaki sposób półwysep nasz miałby zostać przeniesiony w bardziej słoneczne miejsce, a na jego miejscu wstawiony miałby zostać nowy, taki sam. Anonimowe źródła i spekulanci mówią jednak o rewelacyjnych maszynach tworzonych w piwnicach budapesztańskich naukowców zdolnych unieść cały teren wraz z jego mieszkańcami i jego pięknymi dziewczynami na wysokość trzystu metrów, a następnie bezpiecznie przetransportować nad morzem na daleki zachód przy pomocy potężnej eskorty Floty Jego Cesarsko-Królewskiej Mości. Następnie węgierskie fabryki miałyby wyprodukować wykonaną z tytanu foremkę do piasku dokładnie odwzorowującą kształt monderyjski, do której delegaci zjazdu mieliby nasypać trochę cesarsko-królewskiej ziemi i na takiej masie powstać miałby nowy wspaniały świat!

Nawet jednak obradujące gdzieś tam, trochę za miedzą, niewątpliwe autorytety posiadają, lub musieli posiadać w młodości pewne własne autorytety, którym zawsze chcieli dorównać. Przejawia się to poprzez zbliżone do własnych herosów zachowanie. Na nasze nieszczęście, delegaci budapesztańscy za wzór przyjęli  inną konferencję, która odbyła się już w 1938r. i to nie tak daleko od Wiednia czy Budapesztu, bo w Monachium. Wówczas dyskutowano nad częściowym rozbiorem Czechosłowacji, co uprzejmie zaproponował sam Adolf Hitler. Decyzję demokratycznie podjęto i Czechów ogołocono z ziemi, tylko dziwnym trafem, zapewne przez przypadek czy towarzyską gafę - sami Czesi zostali na liście gości pominięci.

wtorek, 3 lipca 2012

Powstanie Górskiego Sztandaru


Dziś, 3 lipca 2012r., utworzony został "Górski Sztandar", pierwsze monderyjskie wydawnictwo od czasów Królestwa. Jego misją jest szerzenie monderyjskości wśród narodów mikroświata oraz troskliwe opisywanie wydarzeń, idei i postaci związanych z naszym regionem - od górskich szczytów po słoneczne wybrzeże.

Obecnie redakcja "Sztandaru" składa się wyłącznie z osoby redaktora naczelnego - Łukasza Harpiena i patrząc trzeźwo w przyszłość stwierdzić należy, że nie istnieją perspektywy pozwalające mówić o poszerzeniu jej składu. Podstawowym warunkiem polepszenia tej sytuacji byłaby tylko poprawa stanu demograficznego Księstwa Monderii, w co skrycie, lecz bez entuzjazmu, wierzymy. Niewykluczony jest jedynie udział współpracowników od czasu do czasu.

Samo jednak doprowadzenie do powstania "Górskiego Sztandaru" jest niewątpliwym sukcesem nas wszystkich: autora, Monderii oraz Elderlandu i wszystkich obywateli Wspólnoty. Dlatego też uważam, że w tym ważnym dla naszego regionu dniu, jak i w każdym następnym, powinniśmy otwarcie się z tego cieszyć. Utrzymanie się bowiem przy życiu takiego wydawnictwa jest sukcesem podwójnym.

Tymczasem wniosę jednak w hanzyjskiej samotności toast za pomyślność kolejnego przedsięwzięcia! A być może zaproszę do niego markiza McMelkora i w duchu romantyzmu ponarzekamy wspólnie wśród gór na monderyjsko-elderlandzkie osamotnienie.