niedziela, 24 lutego 2013

Powrót księcia Harpiena z Austro-Węgier - fotorelacja

Książę Monderii Łukasz Harpien powrócił dziś do Hanssi z kilkudniowej wizyty w Wiedniu!


Dobrze wie już o tym każdy mieszkaniec Monderii. Książę Harpien wylądował dziś na lotnisku w Hanssi o godzinie 13:00 wraz z towarzyszącym mu personelem dyplomatycznym. Dla tych jednak, którzy z jakichś powodów nie mogli zjawić się na lotnisku, by przywitać Księcia osobiście, przygotowaliśmy małą fotogalerię.

Godzina 13:00. Punktualny co do minuty samolot rządowy ląduje na lotnisku
w Hanssi. Na płycie lotniska przywitał Księcia korpus dyplomatyczny,
pracownicy rządowych instytucji i przedstawiciele lotniska.

Mieszkańcy całego Księstwa Monderii nie kryli swojego entuzjazmu z powodu
powrotu do kraju Księcia wraz z monderyjskimi pracownikami korpusu
dyplomatycznego.

Monderyjskie dzieci i młodzież wiwatujące na cześć Księcia i Księstwa.

Mieszkańcy Hanssi właśnie zauważyli opuszczający lotnisko konwój
rządowych samochodów.

Książę Monderii przejechał ulicami Hanssi. Wiwatujący tłum wyrażał swoje
całkowite poparcie dla wszystkich słów Księcia Harpiena i polityki Królestwa
Dreamlandu.

U niektórych przyjazd Księcia wywołał zbyt gorącą reakcję.

Oczekujący tłum gromadzący się przed Pałacem Książęcym.

Rozentuzjazmowani mieszkańcy towarzyszyli Księciu całą drogę z lotniska
do Pałacu Książęcego.



środa, 20 lutego 2013

Znów o nas głośno - za miedzą i oceanem

Typowy monderyjski obywatel przejmujący się komentarzami
Austro-Węgier.

Na Kontynencie Wschodnim znów zawrzało.

Internetowe forum Austro-Węgier znów było miejscem dyskusji, która rychło przerodziła się w kłótnię pomiędzy Jego Ekscelencją Jacques de Brollem (delikatnie wspomaganym przez Księcia Łukasza Harpiena), a przedstawicielami Austro-Węgier, tj. głównie Victorio Mortuusem, JCKM Maksymilianem Teodorem I i emerytowanym JCKM  Franciszkiem Józefem II.

Krótka historia sporu

Napięcie wywołało przywołanie wciąż nierozstrzygniętego przez obie strony sporu z września 2012r. dotyczącego chęci przedyskutowania na szczycie w Budapeszcie możliwości usunięcia Monderii z terenu Kontynentu Wschodniego z powodu jej niskiej aktywności, nie dopuszczenia do szczytu przedstawicieli elderlandzkich i nazwania Monderii kolonią. Wszystko to doprowadzić musiało to wybuchu nie lada skandalu. Gorąca atmosfera o mało nie dopuściła do natychmiastowego zerwania stosunków dyplomatycznych Ekorre z Wiedniem.

Chociaż aktywność poszczególnych prowincji danego państwa w żadnym wypadku nie jest usprawiedliwieniem dla ingerencji państwa trzeciego w jego sprawy wewnętrzne, to aktywność Księstwa Monderii i tak została udowodniona awanturniczemu niedowiarkowi, Victorio Mortuusowi. Nie przestał mimo tego nazywania Monderii kolonią ani, jak mi się zdaję, nie przeprosił oficjalnie za swoje skandaliczne groźby likwidacji kraju. Jest całkiem możliwe, że wynikały one z niedoinformowania Mortuusa. Został on jednak doinformowany jak najszybciej, co i tak nie miało wpływu na jego poglądy.

Wkrótce sprawa jednak ucichła i Austro-Węgry z usuwaniem Monderii ze swojej mapy dały sobie spokój, co z naszego punktu widzenia było jak najbardziej satysfakcjonujące.

Awantura lutowa na forum Austro-Węgier

Początkiem nowego sporu był szereg wypowiedzi z 17.02 br. Monderia została potraktowana w nich drwiącym tonem i ponownie nazwana kolonią. W jej obronie wystąpił wspomniany wcześniej JE de Brolle i Książę Harpien. Przedstawiciele Austro-Węgier nie ustępowali jednak i nadal zaparcie tkwili przy swoich pożałowania godnych poglądach.

Przez kilka następnych dni atmosfera robiła się coraz gorętsza z każdą kolejną wypowiedzią, czemu w pewnym momencie bezskutecznie spróbował zaradzić Książę Monderii.

Ostatecznie za swoje odmienne poglądy pod pretekstem bycia niegrzecznym przepędzony z forum został JE de Brolle. Ja myślę jednak, że tak to już bywa wśród ludzi niepotrafiących poskromić swej prymitywnej natury, że nie potrafią oni znieść, gdy oponent w dyskusji ma niestety rację. Tym bardziej, gdy wykazuje ją w kilku kolejnych wypowiedziach miażdżąc wszelkie beznadziejnie wysuwane przez wspólnotę austro-węgierską kontrargumenty.

Bliski jestem powiedzenia, że w pojedynku Jacques de Broll - Austro-Węgry było 1:0, ponieważ jego argumenty przeważały swoją jakością, lecz nie przekonał społeczności austro-węgierskiej do swoich racji, stąd cała dyskusja uznana zostać musi za jałową, a wynik - 0:0.

Echa dyskusji

Spór na forum Austro-Węgier wywołał powszechne poruszenie. Poza samym forum A-W, dyskusję o nim wszczęto na forum Królestwa Dreamlandu i Trizondalu. Wypowiedziały się dziesiątki osób, padły setki zdań. Ludzie solidaryzowali się z Monderią, choć to Austro-Węgry są przekonane i głośne mówią o tym, że społeczność mikronacyjna stoi za nimi murem. Jak widać - być może tylko w głowach austro-węgierskich polityków.

W całym tym zamieszaniu wielbiący spokój Monderyjczycy przejęli się jedną tylko rzeczą - czy o Monderii głośno musi być tylko wtedy, gdy się głupio o nią kłócą? Dlaczego inne mikronacje nie zakładają na swych forach tematów pytających o to, czy najpiękniejsze na świecie są monderyjskie góry czy też monderyjskie jeziora? Dlaczego nie pytają o to, czy największym marzeniem życia jest otrzymanie monderyjskiego obywatelstwa czy służba w monderyjskim Wojsku Narodowym? Oto są pytania, które  n a p r a w d ę  kogoś interesują.